wtorek, 2 kwietnia 2013


O tak, święta były wesołe... wesoło się szło ze święconką po kolana w śniegu, wesoło też żegnało się męża, który za względu na pogodę musiał wyjechać skoro świt i nawet na świąteczne śniadanie nie został... już nie mówiąc o tym, że szukanie zająca z małym też nie wypaliło...

1 komentarz:

  1. Oj miałam podobnie wesołe święta...
    Mąż wrócił z pracy w sobotę rano a w lany poniedziałek skoro świt musiał wracać:(
    Ale te dwa dni spędzone razem rekompensują miesiąc osobno. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń