wtorek, 13 listopada 2012

Papierowo - wiklinowe wieńce

                   Post troszeczkę opóźniony... we wrześniu brałam udział w warsztatach z papierowej wikliny organizowanych przez bibliotekę, która prowadziła Ania Krućko. Nawet załapałam się na jedno firmowe zdjęcie :) ja to ta najbardziej z lewej przy niebieskiej torbie :)
                 Uczyłyśmy się sztuki wyplatania z koszyków, wieńca i choinki. Mój pierwszy koszyczek wypadł dość... artystycznie (tj. z każdej strony inaczej :P). Ale złapałam bakcyla i przez następny tydzień co wieczór plotłam tutki przy wieczornej tivi.
Efekty poniżej :)




                   Zrobiłam dziadkom na groby takie oto wieńce. Prawie identyczne, żeby nikt nie czuł się wyróżniony/pominięty :) Po czasie doszło do mnie, że nie wiem jak papierowa wiklina reaguje na czynniki atmosferyczne, ale wianki już leżały na grobach.
                   Bardzo, ale to bardzo przyjemnie ozdabiało się już gotowy, pomalowany wieniec. No i zdobyłam jedno zamówienie od cioci - chce takie coś w zimowej szacie do powieszenia na drzwi :) 
                   Może z rozpędu i sobie taki machnę na drzwi wejściowe? Choć mój M.twierdzi, ze u nas w bloku kradną i zbyt długo nie powisi... pożyjemy, zobaczymy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz