piątek, 27 stycznia 2012

I jeszcze :)

Czekając na swojego Malucha, i będąc lekko przerażona chińskimi zabawkami w sklepach, spróbowałam wspólnie z Zośką coś poczynić. Na początek pluszaki, do których jeszcze sama mam sentyment :)
Niebieściutki miał być królikiem, ale zęby się nie chciały trzymać i wypadły :D więc zostaje jako ogólna "maskotka". Poczyniony z bardzo miłej w dotyku flanelki, niewielkich gabarytów (ok. 16 cm wys i 13 szer).

 Zaś brązowy to takie uśmiechnięte emo (hihih paradoks?) Może nie dla mojego Małego, ale dla jakiejś zbuntowanej nastolaty ? Także z flaneli, większy niż poprzednik (26x14). Tylko że lekko aparat przekłamał i jest ciut jaśniejszy, tak w kolorze mlecznej czekolady...

W międzyczasie gdzieś na boku tworzyły się podkładki pod kubki. Pierwsze pokażę te, z których jestem najbardziej zadowolona :) szkoda tylko, że mój Połówek nie lubi kawy ani herbaty, bo tak bym miała prezent na walentynki już z głowy. Poczynione z szarego technicznego filcu (gr.3 mm), z serduchową aplikacją. Żółciutkie będą pasowały do kolorowego wnętrza, taki mały energetyczny akcent do porannej kawki :) Podkładki wyszły nieduże, tak idealnie pod kubek - 10x10 cm.





 Ostatnie podkładki były zrobione jako pierwsze, ale ile się nad nimi umordowałam, to tylko Połówek wie... Materiał z założenia był dobry - sztywny i w ładnym czekoladowym kolorze. I tyle dobrego - potem maszyna nie chciała chwytać i aplikacje zezowaty by lepiej przyszył (mimo tysięcznych kombinacji z naciskami), przy wywracaniu makabra, a przy prasowaniu - odbarwiły mi się lekko rogi!!! tak jakby kolor wyblakł... Ale pokażę je światu, przecież się dopiero uczę i nie jest mi wstyd przyznać, że coś nie wyszło jak trzeba i w oczy brzydotą swoją kłuje ;)


1 komentarz:

  1. Super podkładki :D
    fajnie popatrzeć na swoje pierwsze szyjątka :) ja pierwszego uszyłam kota w stylu klamkowego ale Twoje są o wiele ładniejsze ;)

    OdpowiedzUsuń