Przyznam szczerze, miałam mnóstwo mnóstwo wątpliwości, czy aby wszystko wypali, czy znajdziemy sponsorów, czy przyjdą ludzie... sporo było tych obaw, ale ja zawsze panikuję, niejako na zapas :) Na szczęście nic z tych rzeczy się nie przydarzyło :)
Z racji specyfiki miejsca, w którym odbywało się spotkanie (czytelnia ostródzkiej MBP) imprezka została podzielona na dwie części: piątek po naszych godzinach pracy, czyli od 18 do 20, i sobota w godz. 14-16. Spodziewałyśmy się większej ilości osób w sobotę, bo wiadomo - kto przyjdzie w piątek, po całym tygodniu pracy, i to w takich godzinach? A tu przyjemne rozczarowanie :) w piątek przyszło 3 razy więcej osób niż z sobotę :) Ale suma sumarum ilość osób nie ważna - ważne było, czy uda się obszyć nasz szpital.
I udało się :D Skończyliśmy w sobotę przed czasem, na spokojnie można było poskładać gotowe poszeweczki i posprzątać salę. W sumie przyszło ponad 40 osób - w tym dwóch panów, przy czym Krystian aktywnie (uwaga: nie kłamię!) siedział razem z żoną przy maszynie i sam uszył kilka poszewek ! Podziwiam i zazdroszczę takiego męża (mój to najwyżej o maszynę może się potknąć :) ).
Cała czytelnia była podzielona na 4 strefy: szycia, prasowania, krojenia i relaksu :) Wiadomo, trzy pierwsze tak skonstruowane, by panie nie mające kontaktu z szyciem miały w czym pomóc. Strefa ostatnia - też nieodzowna :) kawka, herbatka i małe co nieco - by nie opaść z sił :)
Dam tylko kilka poglądowych zdjęć, resztę można znaleźć na stronie mojej biblioteki i u Natalii
Moje ulubione zdjęcie - dwie najstarsze maszyny na sali, siostry łuczniczki :) Agnieszki z przodu, moja z tyłu :) dzielnie dotrzymywały kroku "nowszym" koleżankom :)
Pozdrawiam :)
Zostałaś nominowana przeze mnie ;) Jeśli masz ochotę do zabawy zapraszam: http://dreamstosew.blogspot.com/2013/11/wyroznienie-nr-1-versatile-blogger-award.html
OdpowiedzUsuńFajnie :)
OdpowiedzUsuńJa mam dokładnie taką samą maszynę :D
pozdrawiam!