niedziela, 23 grudnia 2012

Po I ostródzkim kiermaszu świątecznym...

...wrażenia i przemyślenia ;)

              Otóż w dniach 15-16.12. nieformalna grupka ostródzkich  kobietek "Babiniec" postanowiła zorganizować kiermasz świąteczny. Pomysł sam w sobie przedni, tylko czemu to "I" w nazwie? biblioteka nie raz organizowała kiermasze świąteczne, ale tego nikt już nie zauważył? Mniejsza o większość, kiermasz organizowany był w naszym nowym amfiteatrze, który nawiasem mówiąc od środka wygląda fantastycznie ! Duże jasne sale i szerokie korytarze robią swoje :)

              Osób wystawiających się nie było zbyt dużo, atmosfera wg mnie na początku była nieco... sztywna, ale z każdą godziną robiło się coraz weselej ;) Pod koniec pierwszego dnia dostałyśmy nawet od świetnych kobitek ze stoiska obok zaproszenie na styczniowy kulig :) 
             A właśnie, tak jak i poprzednim razem w Guzowym Piecu, tak i tym razem razem z koleżanką z pracy, Agnieszką, żeśmy się zebrały do kupy i wspólnie zorganizowały jedno stoisko :) Królowały na nim głównie szyte zabawki, choć było też nieco biżuterii, sutaszu i papierowej wikliny.
Zdjęcie naszego stolika, nieco z boku zrobione. Z drugiego dnia kiermaszu zdjęć nie ma, jakoś nam wyleciało z głowy by coś pstryknąć. O drugiej zapomnianej rzeczy to już nawet nie wspomnę :)

            Byśmy sobie same nie poradziły z całym tym majdanem, gdyby nie nasi dzielni pomocnicy :) Adze pomagała jej bratanica Zuzia, mnie zaś "pomagał" Franek :D  Pomoc zaś konkretnie polegała na tym, że Franek swoim piskiem i gaworzeniem ściągał na nasz stolik uwagę gości, zaś Zuzia przerobiła wózek małego na "mobilną reklamę" i obwoziła lalki swojej cioci po całym budynku :) Fajnie było i wesoło :)
 To my, chwilę po wyłożeniu s :)  i już nic nie mówię, że wyglądamy jakby się dopiero z łóżka wstało ;)

            Czas na małą kryptoreklamę :) Te duże lale o buziach w serduszkowy ciupek szyje Aga. Nie ma swojego bloga (póki co!), ale jeśli komuś taka lala by wpadła w oko, Aga chętnie taką uszyje. Lale są spore, mniejsze mają gdzieś 50 cm, większe (nazywane pieszczotliwie olbrzymkami) chyba gdzieś koło 70? Cena bardzo zachęcająca, ale to już w kontakcie na maila :)

           Ogólnie podsumowując uważam kiermasz za udany. Nawiązałyśmy kilka ciekawych kontaktów z sympatycznymi sąsiadkami, odbyłyśmy pasjonującą grę w memo, opiłyśmy się kawą (to ja) i objadłyśmy słodkimi płatkami śniadaniowymi (to Aga). I co najważniejsze -> postanowiłyśmy wspólnie, że nasza przygoda z "kiermaszowaniem" dopiero się zaczyna :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz