Tym razem krótko, bo tylko jeden dzień, ale nie mniej intensywniej :) serdecznie zapraszam na warsztaty rękodzieła, na tapecie będą patchworkowe bombki :)
Ręko-czyny Zapałki
czwartek, 28 listopada 2013
poniedziałek, 18 listopada 2013
Franusiowy komplecik
W tytule jest komplecik, w rzeczywistości czapka była noszona
jesienią, zaś komin powstał zupełnie niedawno jako coś pośredniego
między lekką chustą na szyję a polarowym szalikiem.
Franek ładnie mi pozował :)
Jestem zakochana w oczach mojego synka :)
Tu widać, jak czapka się fajnie na główce układa...
Co ta mama kombinuje z moją czapeczką? :)
Pozdrawiam :)
Czapeczka podpatrzona w sieci, wzór szalenie mi się spodobał :) szyta
na wariata, odmierzyłam tylko dziecku obwód główki, reszta robiona bez
żadnych przymiarek, o dziwo wyszło za pierwszym razem:)
Szykując się do komina też podpatrzyłam trendy z sieci - postawiłam na
jedną stronę bawełnianą (tu wykorzystałam resztki tkaniny w autka
przywiezionej z Niemiec), strona wewnętrzna to niezidentyfikowany przeze
mnie materiał z sh - miękki jak flanelka, w fajnym oranżowym kolorze :) Napki zastąpiłam wygodniejszymi dla mnie rzepami. Z zależności od potrzeby komin można ułożyć ściśle wokół szyjki lub naciągnąć na brodę.Franek ładnie mi pozował :)
Jestem zakochana w oczach mojego synka :)
Tu widać, jak czapka się fajnie na główce układa...
Co ta mama kombinuje z moją czapeczką? :)
Pozdrawiam :)
czwartek, 7 listopada 2013
Ostróda szyje jasie - relacja z imprezy długo dłuuugo po czasie...
Impreza już dawno za nami, a ja dopiero zabrałam się za napisanie posta...Cóż, nie mam żadnego wytłumaczenia, poza chorobliwym ostatnio brakiem czasu... W pierś się biję i już piszę...
Przyznam szczerze, miałam mnóstwo mnóstwo wątpliwości, czy aby wszystko wypali, czy znajdziemy sponsorów, czy przyjdą ludzie... sporo było tych obaw, ale ja zawsze panikuję, niejako na zapas :) Na szczęście nic z tych rzeczy się nie przydarzyło :)
Z racji specyfiki miejsca, w którym odbywało się spotkanie (czytelnia ostródzkiej MBP) imprezka została podzielona na dwie części: piątek po naszych godzinach pracy, czyli od 18 do 20, i sobota w godz. 14-16. Spodziewałyśmy się większej ilości osób w sobotę, bo wiadomo - kto przyjdzie w piątek, po całym tygodniu pracy, i to w takich godzinach? A tu przyjemne rozczarowanie :) w piątek przyszło 3 razy więcej osób niż z sobotę :) Ale suma sumarum ilość osób nie ważna - ważne było, czy uda się obszyć nasz szpital.
I udało się :D Skończyliśmy w sobotę przed czasem, na spokojnie można było poskładać gotowe poszeweczki i posprzątać salę. W sumie przyszło ponad 40 osób - w tym dwóch panów, przy czym Krystian aktywnie (uwaga: nie kłamię!) siedział razem z żoną przy maszynie i sam uszył kilka poszewek ! Podziwiam i zazdroszczę takiego męża (mój to najwyżej o maszynę może się potknąć :) ).
Cała czytelnia była podzielona na 4 strefy: szycia, prasowania, krojenia i relaksu :) Wiadomo, trzy pierwsze tak skonstruowane, by panie nie mające kontaktu z szyciem miały w czym pomóc. Strefa ostatnia - też nieodzowna :) kawka, herbatka i małe co nieco - by nie opaść z sił :)
Dam tylko kilka poglądowych zdjęć, resztę można znaleźć na stronie mojej biblioteki i u Natalii
Moje ulubione zdjęcie - dwie najstarsze maszyny na sali, siostry łuczniczki :) Agnieszki z przodu, moja z tyłu :) dzielnie dotrzymywały kroku "nowszym" koleżankom :)
Pozdrawiam :)
Przyznam szczerze, miałam mnóstwo mnóstwo wątpliwości, czy aby wszystko wypali, czy znajdziemy sponsorów, czy przyjdą ludzie... sporo było tych obaw, ale ja zawsze panikuję, niejako na zapas :) Na szczęście nic z tych rzeczy się nie przydarzyło :)
Z racji specyfiki miejsca, w którym odbywało się spotkanie (czytelnia ostródzkiej MBP) imprezka została podzielona na dwie części: piątek po naszych godzinach pracy, czyli od 18 do 20, i sobota w godz. 14-16. Spodziewałyśmy się większej ilości osób w sobotę, bo wiadomo - kto przyjdzie w piątek, po całym tygodniu pracy, i to w takich godzinach? A tu przyjemne rozczarowanie :) w piątek przyszło 3 razy więcej osób niż z sobotę :) Ale suma sumarum ilość osób nie ważna - ważne było, czy uda się obszyć nasz szpital.
I udało się :D Skończyliśmy w sobotę przed czasem, na spokojnie można było poskładać gotowe poszeweczki i posprzątać salę. W sumie przyszło ponad 40 osób - w tym dwóch panów, przy czym Krystian aktywnie (uwaga: nie kłamię!) siedział razem z żoną przy maszynie i sam uszył kilka poszewek ! Podziwiam i zazdroszczę takiego męża (mój to najwyżej o maszynę może się potknąć :) ).
Cała czytelnia była podzielona na 4 strefy: szycia, prasowania, krojenia i relaksu :) Wiadomo, trzy pierwsze tak skonstruowane, by panie nie mające kontaktu z szyciem miały w czym pomóc. Strefa ostatnia - też nieodzowna :) kawka, herbatka i małe co nieco - by nie opaść z sił :)
Dam tylko kilka poglądowych zdjęć, resztę można znaleźć na stronie mojej biblioteki i u Natalii
Moje ulubione zdjęcie - dwie najstarsze maszyny na sali, siostry łuczniczki :) Agnieszki z przodu, moja z tyłu :) dzielnie dotrzymywały kroku "nowszym" koleżankom :)
Pozdrawiam :)
sobota, 28 września 2013
Kołnierzyki bebe
Zaletą prowadzenia zajęć rękodzielniczych z dziećmi jest to, że najpierw daną technikę trzeba samemu wypróbować - by sprawdzić, czy maluchy podołają i ile czasu na to zejdzie. W taki sposób powstały poniższe kołnierzyki, niekiedy określane jako bebe. W pudle leżą jeszcze ze trzy niedokończone sztuki, które czekają na lepszy czas:) Zrobione z wyszperanego w lumpku wielkiego flauszowego (?) płaszcza.
Kołnierzyki składają się z dwóch części, a wszystko trzyma specjalny klej do tkanin.
A tu też tak zwane "próbu - róbu" :) Zamotki albo makarony, oczywiście jak najbardziej recyklingowe :)
Kwiatek na ostatnim zdjęciu tak naprawdę jest broszką :) Do kompletu była jeszcze zamotkowa bransoleta na rękę, ale chyba jej nie obfociłam...
środa, 25 września 2013
Uszyj jasia w Ostródzie :D
Osoby z okolic Ostródy, Olsztyna, Iławy, Morąga, Olsztynka czy Nidzicy baaardzo bardzo zachęcam do wzięcia udziału w akcji Uszyj jasia !!!
Jest to pierwsze takie spotkanie na Warmii i Mazurach, udało się pozyskać super sponsorów, mamy przepiękne tkaniny, nie zostaje nic innego jak wpaść do nas i szyć, szyć, szyć... :)
Z A P R A S Z A M :)
niedziela, 8 września 2013
Origami bag
Koleżanka z pracy dostała przeniesienie i miałam małą zagwostkę - co by tu jej wręczyć na pożegnanie? Czasu miałam niewiele, zresztą u mnie zawsze najlepiej sprawdza się metoda "nóż na gardle" :)
Ten tutek znaleziony w sieci i zapisany w zakładkach już od jakiegoś czasu czekał na wykorzystanie, więc przystąpiłam do dzieła. Najpierw próbnie uszyłam torbę dla mnie - zajęło mi to 3 godz. Potem uszyłam torbę dla koleżanki - zajęło to ... pół godz! :)
W sumie do sklepu idealna, moją testowałam na zakupach w lumpku :) Prosta w formie, bez zapięcia, w razie potrzeby można zwinąć i do mniejszej torby schować. Kolory podobne do siebie przypadkowo - tylko te dwa materiały miałam w odpowiedniej grubości i szerokości :)
Tu obie razem :)
Z mojej strony tylko rada dla osób, które skorzystają z tutka - calutki prostokąt materiału przed składaniem do kupy dobrze jest obrobić, tj. zrobić małą zakładkę. W tutoriale tego nie pokazali, a ja nie pomyślałam i musiałam potem pruć już zszytą torebkę :)
środa, 4 września 2013
Ciumkatki dwie
Szwagierka zwróciła się do mnie z prośbą o uszycie czegoś dla małego chłopczyka. Szła do koleżanki i przecież nie wypada tak z pustymi rękoma, prawda? Na szybko przyszło mi kilka rzeczy na myśl, ale decyzję zostawiłam szwagierce - wybór padł na "ciumkatki".
Wieczorem jak synuś zasnął wybrałam szmatki i skroiłam, wcześnie rano siadłam i do kupy
złożyłam :) i tak expresowo powstały... dwie sztuki :) Nie mogłam się zdecydować na jeden zestaw materiałów, dumałam i dumałam, w końcu zrobiłam dwa egzemplarze.
Szwagierka zaś zgarnęła obie sztuki, gdyż się okazało, że jej druga znajoma na dniach urodziła chłopczyka! Ma się to przeczucie :D
Subskrybuj:
Posty (Atom)